Nadżib Mahfuz - "Chan al-Chalili"...
Nad książką Mahfuza Nadżiba pochyliłam się dość niepokornie licząc nijako na literackie katharsis, któremu (o dziwo!) nie uleglam.
Jarkość, orietalność jak i miraż kairskich zaułków zdecydowanie przemawiały do mej wyobraźni niczym Ajwazowski do swych marinistycznych obrazów, ale...
Ale.
Złożoność akcji, istota problematyki, dylematy etyczne bohaterów wydały mi się nazbyt płytkie.
Temat miłości - dla niektórych ponadczasowy, a dla mnie dosyć oklepany- całkowicie przejął ster nad fabułą książki.
Jestem bardziej na nie, bowiem nie nazwałabym owej libris intelektualną ucztą, a jedynie nieśmiałą zakuską.
4/10.